17 I 18 LUTY
Komentarze: 0
WCZORAJ ZACZĘŁAM MALOWAĆ PIERWSZĄ CZĘŚĆ TŁA NA TAKI CIEMNONIEBIESKI KOLOR, ALE TAK MNIE RĘKA BOLAŁA, ŻE PIERWSZY RAZ ODKĄD JESTEM NA WARSZTATACH I MALUJĘ TO AŻ SOBIE W MYŚLI KLĘŁAM. ALE JAK JUŻ DOBRNĘŁAM DO KOŃCA TO ODETCHNĘŁAM Z ULGĄ I POMYŚLAŁAM, ŻE NIE PODDAŁAM SIĘ. POPOŁUDNIU OBIAD, PÓŹNIEJ KAWA, KTÓRĄ SIĘ OCZYWIŚCIE MUSIAŁAM OBLAĆ BO ZADZWONIŁ TELEFON KTÓREGO SIĘ PRZESTRASZYŁAM A MIAŁAM KUBEK W RĘKU I KAWA POLECIAŁA NA BLUZKĘ. POTEM ZAJĘCIA U PANI KASI I JAK SIĘ ZORIENTOWAŁAM KTÓRA JEST GODZINA TO BYŁA JUŻ ZA 20 19TA. GOSIA NIEDŁUGO POSZŁA A JA POSZŁAM NA TELEWIZJĘ, ŻEBY SIĘ ODSTRESOWAĆ PO CAŁYM DNIU.
DZISIAJ ZACZĘŁAM MALOWAĆ DRUGĄ CZĘŚĆ TŁA NA JASNY KOLOR ALE JAKBY TEGO BYŁO MAŁO TO NAJPIERW SIĘ CHŁOPAKI POKŁÓCILI ROZWALAJĄC ATMOSFERĘ W GRUPIE, A PÓŹNIEJ KOREK NA KTÓRYM MIAŁAM FARBĘ ZACZĄŁ ZE MNĄ CHYBA LECIEĆ W CIUCIUBABKĘ BO SIĘ CHOWAŁ PRZEDE MNĄ I PRZEZ TO NIECHCĄCY OCZYWIŚCIE WOJTKOWI UMAZAŁAM RĘKAW OD BLUZKI, NA TO ON SIĘ WKURZYŁ TOTALNIE, ALE TO BYŁO NIEPLANOWANE. PÓŹNIEJ OBAJ Z KRZYŚKIEM MUSIELI SIEDZIEĆ W JEDNYM KĄCIE, ŻEBYM JA MIAŁA WIĘCEJ MIEJSCA. PO PRACY KĄPIEL, OBIAD I KAWA Z GOSIĄ ORAZ ZADANIA DOMOWE Z LOGOPEDII. NO I OCZYWIŚCIE CZEKANIE NA KINGĘ, Z KTÓRĄ UZUPEŁNIAM PAMIĘTNIK, BO PRZYZNAJĘ OSTATNIO NIE MIAŁAM DO TEGO GŁOWY.
Dodaj komentarz