MOJĄ NAJNOWSZĄ PRACĄ NA WARSZTATACH SĄ MAKI, MALOWANE NA PLEKSIE. JEST ONA O TYLE WYJĄTKOWA DLA MNIE, ŻE KOLOR MAKÓW JEST BARDZO NIETYPOWY, BO JEDEN MAK JEST CZERWONY A DRUGI BORDOWY. ZAZWYCZAJ MAKI SĄ CZERWONE, DLATEGO TAK MNIE TO ZASKOCZYŁO W TEJ PRACY. NATOMIAST JEJ WYKONANIE ZAJĘŁO MI TRZY DNI, PONIEWAŻ BAŁYŚMY SIĘ, ŻE FARBA AKRYLOWA ODPRYŚNIE OD SZKLA , CO OKAZAŁO SIĘ NIEPRAWDĄ. MYŚLĘ, ŻE FARBA NIE MA ZAMIARU ODPAŚĆ OD KWIATÓW, CHOCIAŻ CAŁY CZAS SIĘ BOJĘ, ŻE DO KIERMASZU JESZCZE MOŻE SIĘ POSYPAĆ. SĄDZĘ JEDNAK, ŻE PONIEWAŻ PANI RÓŻA UTWARDZIŁA PRACĘ SPECJALNYM SPRAYEM DO FARB, TO JUŻ RACZEJ NIC SIĘ NIE POWINNO WYDARZYĆ. MAM NADZIEJĘ, ŻE OSOBA DLA KTÓREJ MALOWAŁAM TĘ PRACĘ KUPI JĄ I POWIESI U SIEBIE W POKOJU NAD ŁÓŻKIEM. W PONIEDZIAŁEK POSTARAM SIĘ, ŻEBY KTÓRAŚ KOLEŻANKA ZROBIŁA ZDJĘCIE TYCH MAKÓW. WTEDY DOKLEJĘ JE DO TEJ NOTATKI.