Archiwum lipiec 2015


lip 21 2015 NASZ WYJĄTKOWY WYJAZD
Komentarze: 0

WYJAZD ZACZĄŁ SIĘ W PONIEDZIAŁEK O GODZINIE 10.00. OCZYWIŚCIE TO BYŁ TOTALNY SPONTAN WIĘC NIKT NIC NIE WIEDZIAŁ, NAWET NIE BYŁO WIADOMO O KTÓREJ AUTOKAR PRZYJEDZIE I KTO NAS DOWIEZIE DO CELU. AGNIESZKA ZROBIŁA MI WIELKĄ NIESPODZIANKĘ I PRZYJECHAŁA NA PARKING, ŻEBY MNIE POŻEGNAĆ PRZED WYJAZDEM I WYPOSAŻYĆ W NARZĘDZIA DO MALOWANIA. BYŁAM TAK SZCZĘŚLIWA, ŻE NIC MI TEGO SZCZĘŚCIA NIE POPSUŁO DO KOŃCA DNIA. OKAZAŁO SIĘ, ŻE KIEROWCĄ BYŁ STARSZY PAN ZE SCHOROWANYCH KRĘGOSŁUPEM. NA POCZĄTKU MIAŁ ON Z NAMI ZOSTAĆ DO ŚRODY, ALE PODOBNO DOSTAŁ TELEFON Z FIRMY I MUSIAŁ WRÓCIĆ. NO I W SUMIE DOBRZE SIĘ STAŁO BO DOSTALIŚMY CZŁOWIEKA Z TAMTYCH TERENÓW WIĘC DUŻO NAM POMÓGŁ. DZIĘKI NIEMU W OSTATNIM DNIU WYCIECZKI ODWIEDZILIŚMY WARKĘ. W CZWARTEK BYŁ KAZIMIERZ I WĄWOLNICA, GDZIE KSIĄDZ PROBOSZCZ ODPRAWIAŁ MSZĘ ALE WYJĄTKOWO MODLIŁ SIĘ TYŁEM DO ZGROMADZENIA, ZAPOMNIAŁAM SIĘ GO ZAPYTAĆ CZEMY TAK BYŁO. W WĄWOWNICY ODBYWAJĄ SIĘ CO MIESIĄC MSZE O UZDROWIENIE RÓŻNYCH CHORÓB I O UWOLNIENIE Z NAŁOGÓW. W ŚRODĘ STRAŻACY PRZEDSTAWILI NAM POKAZ SWOICH UMIEJĘTNOŚCI. OCZYWIŚCIE CHŁOPAKÓW W OGÓLE TO NIE ZAINTERESOWAŁO, A DZIEWCZYNKI BYŁY WPATRZONE W STRAŻAKÓW I W TO CO POKAZYWALI. WE WTOREK NATOMIAST BYLIŚMY W CZARNOLESIE W MUZEUM JANA KOCHANOWSKIEGO. POPOŁUDNIU BYŁA WYCIECZKA DO ŹRÓDEŁEK KRÓLEWSKICH ALE NASZ KIEROWCA POWIEDZIAŁ, ŻE TO NIE JEST TRASA NA WÓZEK WIĘC ZOSTAŁAM Z KOLEŻANKĄ W OŚRODKU. OCZYWIŚCIE GOSIA WYBRAŁA POKÓJ NA SAMEJ GÓRZE BO MIAŁA BALKON I DUŻĄ PRZESTRZEŃ A MNIE STRAŻACY MUSIELI DWA RAZY DZIENNIE WNOSIĆ I ZNOSIĆ ALE NA SZCZĘŚCIE BYLI NA MIEJSCU WIĘC NIE BYŁO PROBLEMU. ZAZWYCZAJ ZANIM SIĘ TOWARZYSTWO OBEJRZAŁO TO JA JUŻ BYŁAM ALBO NA DOLE ALBO NA GÓRZE, WIĘC MOŻNA BY POWIEDZIEĆ, ŻE MIAŁAM RAJ NA ZIEMI. OCZYWIŚCIE CHODZIŁYŚMY SPAĆ ZAWSZE PO DWUNASTEJ W NOCY BO GADAŁYŚMY ILE WLAZŁO ALE NIKT NAM TEGO NIE ODBIERZE. MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE TO BYŁY NAJLEPSZE KOLONIE W MOIM ŻYCIU. NIE WIEM CO NA TO DRUGA STRONA ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE TEŻ CZUJE PODOBNIE JAK JA.

julka18 : :
lip 02 2015 KOLEJNE PRACE
Komentarze: 0

julka18 : :
lip 02 2015 OPIS CUDOWNEGO DNIA SPĘDZONEGO Z AGNIESZKĄ...
Komentarze: 0

MARIUSZ PRZYJECHAŁ PO MNIE PRZED GODZINĄ 15.00. POJECHALIŚMY DO STAJNI. OBEJRZELIŚMY STAJNIĘ DOOKOŁA ŻEBYM SOBIE PRZYPOMNIAŁA I ZOBACZYŁA CO SIĘ W NIEJ ZMIENIŁO. PÓŹNIEJ OBSERWOWAŁAM JAK AGNIESZKA JEŹDZI NA KONIKU FLAMANTE. ON PONIEWAŻ JEST MŁODY TO JEST STRASZNIE NARWANY, JEŹDZI TAK, ŻE AGNIESZKA W KOŃCU Z NIEGO SPADNIE ALBO JĄ WYWIEZIE GDZIEŚ W POLE. JAK GO KUPIŁA TO JEJ UCIEKAŁ I W OGÓLE SIĘ NIE SŁUCHAŁ, ROBIŁ CO CHCIAŁ. OKIEŁZNAĆ TAKIEGO KONIA TO TEZ JEST DUŻO PRACY. ALE AGNIESZKA NIE MA TYLKO JEDNEGO KONIKA, MA DWA. DRUGI MA OKOŁO 13 LAT, JUŻ POMAŁU ODCHODZI NA TAK ZWANĄ KOŃSKĄ EMERYTURĘ. JEST BIAŁY W BRĄZOWE KROPKI. SĄ DWIE RZECZY KTÓRE UWIELBIA CHYBA NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE TO JEST KĄPIEL POD MYJKĄ DLA KONI NO I OCZYWIŚCIE PRZYSMAK KONIA CZYLI MARCHEWKA, KTÓRĄ W SPOSÓB NIEUDOLNY PRÓBOWAŁAM MU DAĆ AŻ MNIE OBŚLINIŁ. ALE TO BYŁO NAJPIĘKNIEJSZYM UCZUCIEM, KTÓREGO W OSTATNIM DOŚWIADCZYŁAM. MA ON BARDZO MIŁE FUTERKO ALE UPAŁY MU NA PEWNO NIE SPRZYJAJĄ. MAŁO TEGO OTRZYMAŁAM ZAPEWNIENIE OD PANI GRAŻYNKI, WŁAŚCICIELKI STAJNI, ŻE PO TURNUSIE REHABILITACYJNYM, KTÓRE MUSZE PRZEJŚĆ TEŻ WSADZI MNIE NA KONIKA. CO PRAWDA TO NIE BĘDZIE MÓJ UKOCHANY WEZYREK, ALE CHCE POCZUĆ TEN WIATR WE WŁOSACH I TĄ WOLNOŚĆ, KTÓRĄ KOŃ OFIAROWUJE KAŻDEMU KTO NA NIM JEŹDZI. BARDZO TEGO PRAGNĘ I DOJDZIE DO TEGO CHOĆBYM MIAŁA WYĆ Z BÓLU PRZEZ PIERWSZE DWA TYGODNIE REHABILITACJI. PO POWROCIE ZE STAJNI MARIUSZ ZAJĄŁ SIĘ KOSZENIEM OGRODU A MY PODCZAS GOTOWANIA OBIADU POROZMAWIAŁYŚMY SOBIE OD SERCA. AGNIESZKA PRZYZNAŁA MI SIĘ, ŻE BARDZO BRAKUJE JEJ SIOSTRY WIĘC JA JEJ POWIEDZIAŁAM, ŻE TERAZ  MA MNIE W ZASTĘPSTWIE KASI. BARDZO SIĘ UCIESZYŁA Z TEGO I TO CO MNIE NAJBARDZIEJ UJĘŁO TO SŁOWA AGNIESZKI SKIEROWANE DO MNIE, JAK POWIEDZIAŁA BARDZO SIĘ CIESZĘ ŻE JESTEŚ TAKĄ WYJĄTKOWĄ OSOBĄ I NIE BOISZ SIĘ MÓWIĆ O SWOJEJ CHOROBIE OTWARCIE I JESTEŚ TAKA NATURALNA I NIE UDAJESZ SWOICH UCZUĆ. JAK MI TO POWIEDZIAŁA TO MOJE SERCE PRZEBIŁA TAK WIELKA RADOŚĆ I SZCZĘŚCIE, ŻE MYŚLAŁAM, ŻE SIĘ ROZPŁACZĘ ALE SKOŃCZYŁO SIĘ NA TYM ŻEŚMY SIĘ DO SIEBIE BARDZO MOCNO PRZYTULIŁY. TERAZ WIEM, ŻE NA AGNIESZKĘ MOGĘ ZAWSZE LICZYĆ, NAWET NIE MUSI PRZY MNIE BYĆ, WYSTARCZY JEDEN TELEFON, KTÓRY OD NIEJ DZISIAJ OTRZYMAŁAM, GADAŁYŚMY CHYBA PRZEZ PÓŁ GODZINY. JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA, ŻE ICH MAM. KOCHAM WAS BARDZO AGNIESZKO I MARIUSZU. BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE DO TEJ NOTATKI JAK RÓWNIEŻ DO WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH BO BARDZO MI BRAKUJE KONTAKTU Z OSOBAMI, KTÓRE CZYTAJĄ MOJEGO BLOGA, CZASAMI MYŚLĘ, ŻE TWORZĘ GO DLA SAMEJ SIEBIE A TAK NIE POWINNO BYĆ. POZDRAWIAM WSZYSTKICH. JULA

 

julka18 : :