MIAŁAM TRZY WOLONTARIUSZKI: ANIĘ, MAGDĘ I OLGĘ, KTÓRE BYŁY MI BARDZO ODDANE. PRZEZ TEN CZAS KIEDY PRZYCHODZIŁY DO MNIE ROBIŁYŚMY RÓŻNE RZECZY, POCZĄWSZY OD NAUKI A NA CZYNNOŚCIACH PIELĘGNACYJNYCH KOŃCZĄC.
M A G D Ę POZNAŁAM, KIEDY BYŁAM JESZCZE W PIĄTEJ KLASIE SZKOŁY PODSTAWOWEJ I MIAŁAM OKOŁO 10-11 LAT. A POZNAŁAM JĄ W NIETYPOWYCH OKOLICZNOŚCIACH BO W MIKOŁAJKI I TO JESZCZE PODCZAS TAŃCA. TAK DOBRZE SIĘ BAWIŁAM, ŻE NIE CHCIAŁAM WYJŚĆ Z ZABAWY. MAGDA POCHODZIŁA W OGÓLE Z MALBORKA. JAKIŚ CZAS MIESZKAŁA W JABŁONNIE I PRZYCHODZIŁA DO MNIE JAKO PRZYJACIÓŁKA I BARDZO BYŁA PRZERAŻONA TYM, ŻE NIE BĘDZIE UMIAŁA SIĘ MNĄ ZAJĄĆ. JEDNAK JEJ OBAWY BARDZO SZYBKO SIĘ ROZPRYSŁY I STAŁYŚMY SIĘ SOBIE BARDZO BLISKIE, PO PROSTU JAK SIOSTRY. TA ZNAJOMOŚĆ BYŁA DLA MNIE BARDZO WAŻNA I OWOCNA, BO AŻ WSTYD SIĘ PRZYZNAĆ, KIEDY MAGDA ZOBACZYŁA ILE MAM JEDYNEK I UWAG, TO STWIERDZIŁA: „NO NIE KOCHANA, BĘDĘ NAD TOBĄ TAK DŁUGO PRACOWAŁA, AŻ CIĘ Z TEGO WSZYSTKIEGO WYCIĄGNĘ”. NO I TAK SIĘ STAŁO, MOŻE NIE BYŁAM PRYMUSEM ALE JEDYNEK I UWAG JUŻ NIE MIAŁAM.
A N I Ę POZNAŁAM PRZEZ TATĘ MOJEJ KOLEŻANKI - TEŻ JULKI. ANIA PRZYCHODZIŁA DO MNIE JAKO WOLONTARIUSZKA, ABY POMAGAĆ MI W ĆWICZENIACH GIMNASTYCZNYCH, KTÓRE PROWADZIŁ ZE MNĄ TATA JULKI A ANIA MU POMAGAŁA. ĆWICZENIA TE BYŁY DLA MNIE DUŻĄ ULGĄ, ALE PO ODBLOKOWANIU MI STRESU ODCZUWAŁAM SILNE ZMĘCZENIE, KTÓRE ZAWSZE WYWOŁYWAŁO U MNIE SILNY PŁACZ I KIEPSKI STAN PSYCHICZNY. ANIA PRZYCHODZIŁA DO MNIE TAK DŁUGO, ŻE ZDĄŻYŁA NAPISAĆ O MNIE JAKO OSOBIE NIEPEŁNOSPRAWNEJ PRACĘ, TYLKO NIE PAMIĘTAM CZY MAGISTERSKĄ CZY LICENCJACKĄ.
O L G Ę POZNAŁAM ZIMĄ, BYŁ TO CHYBA STYCZEŃ, NA SPOTKANIU OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH W WARSZAWIE. BYŁO TAK ZIMNO, ŻE NIE CHCIAŁO MI SIĘ JECHAĆ, ALE GDY ZOBACZYŁAM MOJEGO UKOCHANEGO KIEROWCĘ - PANA MARIUSZA I JEGO RÓWNIE UKOCHANEGO POMOCNIKA PANA PAWŁA, STWIERDZIŁAM, ŻE Z NIMI MOGĘ JECHAĆ NA KONIEC ŚWIATA, NAWET W ILUŚ TAM STOPNIOWY MRÓZ, A NIE TYLKO NA SPOTKANIE. PO PRZEDSTAWIENIU KTÓRE BYŁO NA TYM SPOTKANIU, PODESZŁA DO MNIE JAKAŚ DZIEWCZYNA I ZAPYTAŁA CZY MAM WOLONTARIUSZA, BO ONA NIE MA SWOJEGO PODOPIECZNEGO NA TEJ ZABAWIE. JA OCZYWIŚCIE ODPOWIEDZIAŁAM, ŻE NIE MAM I ONA SIĘ MNĄ ZAJĘŁA. I TO BYŁA WŁAŚNIE OLGA. POD KONIEC SPOTKANIA OLGA POPROSIŁA O KONTAKT ZE MNĄ I POWIEDZIAŁA, ŻE BARDZO CHĘTNIE BĘDZIE DO MNIE PRZYJEŻDŻAŁA. TYM POWIEDZENIEM SPRAWIŁA MI OGROMNĄ RADOŚĆ. DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ OLGA PRZYJECHAŁA DO MNIE. ZACZĘŁYŚMY ROZMAWIAĆ O WSZYSTKIM. A PONIEWAŻ JA NIE LUBIĘ UKRYWAĆ, ŻE NIE UMIEM SOBIE Z CZYMŚ PORADZIĆ, TO POWIEDZIAŁAM OLDZE, ŻE MAM KŁOPOT Z PRZEGRANIEM SOBIE ZDJĘĆ Z APARATU DO KOMPUTERA. NA TO OLGA POWIEDZIAŁA, ŻE POPROSI SWOJEGO MĘŻA ŻEBY MI POMÓGŁ I JUŻ OD TEJ PORY PRZYJEŻDŻALI RAZEM. CHODZILIŚMY NA SPACERY, JA Z OLGĄ MALOWAŁAM FARBAMI, A MACIEK MĄŻ OLGI ROBIŁ NAM ZDJĘCIA, BO ON MIAŁ NA TYM PUNKCIE „BZIKA”. I TAK PO PIERWSZYM ROKU OLGA PRZYZNAŁA MI SIĘ, ŻE JUŻ OD PIĘCIU LAT STARAJĄ SIĘ O DZIECKO, ALE JAKOŚ IM NIE WYCHODZI. A PRZY MNIE TAK SIĘ OBOJE ODSTRESOWALI I USPOKOILI, ŻE W NIEDŁUGIM CZASIE OLGA PRZYJECHAŁA DO NAS BARDZO WESOŁA I RADOSNA I OZNAJMIŁA NAM SZCZĘŚLIWĄ WIADOMOŚĆ, ŻE JEST JUŻ W CZWARTYM TYGODNIU CIĄŻY. A WSZYSTKIE TE HISTORIE MOICH WOLONTARIUSZEK ŁĄCZY TO, ŻE OD KIEDY ZACZĘŁY DO MNIE PRZYCHODZIĆ TO POWYCHODZIŁY ZA MĄŻ, URODZIŁY ZDROWE DZIECI I STANOWIĄ SZCZĘŚLIWE RODZINY.
PRZYWOŁAŁAM TE HISTORIĘ, ŻEBY DAĆ INNYM NIEPEŁNOSPRAWNYM LUDZIOM SZUKAJĄCYM POMOCY WOLONTARIUSZY, NADZIEJĘ NA TO, ŻE SĄ JESZCZE TAKIE MŁODE OSOBY, CHCĄCE POMAGAĆ NAM LUDZIOM NIEPEŁNOSPRAWNYM. TRZEBA TYLKO ICH WCIĄŻ ODNAJDYWAĆ I NAKŁANIAĆ ICH DO ZAANGAŻOWANIA SIĘ W TAKIE GRUPY JAK WOLONTARIAT. JEST TEŻ DRUGA STRONA PRZYSŁOWIOWEGO MEDALU – ŻEBYŚMY MY OSOBY POTRZEBUJĄCE TAKIEGO WSPARCIA NIE BAŁY SIĘ, ŻE TE OSOBY KTÓRE BĘDĄ SIĘ NAMI OPIEKOWAŁY MOGĄ NA POCZĄTKU NIE MIEĆ ŻADNEGO DOŚWIADCZENIA W POMAGANIU NAM I TO MY POWINNIŚMY IM NA POCZĄTKU MÓWIĆ CO POTRZEBUJEMY A NIE CHOWAĆ GŁOWY W PIASEK I UDAWAĆ, ŻE JEST WSZYSTKO DOBRZE. TUTAJ PODZIELĘ SIĘ Z WAMI TAKIM SPOSTRZEŻENIEM, ŻE OSOBĄ PEŁNOSPRAWNYM WYSTARCZY POKAZAĆ ALBO POWIEDZIEĆ JAK MAJĄ ROBIĆ PEWNE RZECZY PRZY NAS ŻEBY NAM NIE ZROBIĆ KRZYWDY, A ŻEBY TEŻ BYŁY Z KORZYŚCIĄ DLA DRUGIEJ STRONY. JA MYŚLĘ, ŻE CAŁY CZAS JEST NIEDOSYT TAKICH GRUP WOLONTARYJNYCH ALBO SĄ ONE POUKRYWANE PO JAKICHŚ ŚRODOWISKACH SZKOLNYCH ALBO INNYCH ORGANIZACJACH, DO KTÓRYCH MY JAKO OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE CZĘSTO NIE MAMY DOSTĘPU, CHOCIAŻBY PRZEZ TAKĄ BARIERĘ JAKĄ SĄ SCHODY. WIEM, ŻE JEŻELI SIĘ POKAŻE MŁODZIEŻY I LUDZIOM PEŁNOSPRAWNYM JAK MAJĄ POSTĘPOWAĆ Z NAMI TO ONI TEŻ SIĘ OTWORZĄ I BĘDĄ CHCIELI BRAĆ UDZIAŁ W TAKICH GRUPACH JAK WOLONTARIAT. ALE WOLONTARIAT TO NIE TYLKO JAKIEŚ AKCJE SZKOLNE, ZA KTÓRE MŁODZIEŻ CZĘSTO ZDOBYWA PUNKTY CZY LEPSZĄ OCENĘ W ŚWIADECTWIE ALE PRZEDE WSZYSTKIM TO POWINNO BYĆ SKIEROWANE NA ZEWNĄTRZ, ŻEBY MŁODZIEŻ MOGŁA WYCHODZIĆ DO TAKICH OSÓB JAK JA CZY KTOKOLWIEK INNY NA WÓZKU CZY OSOBA NIEWIDOMA CZY CHOCIAŻBY OSOBA STARSZA. BARDZO BYM CHCIAŁA TĄ NOTATKĄ PORUSZYĆ SERCA NASZEJ KOCHANEJ MŁODZIEŻY Z TERENU JABŁONNY I POWIEDZIEĆ, ŻE JA CZEKAM NA ZGŁOSZENIA CO NAJMNIEJ DWÓCH MŁODYCH OSÓB, KTÓRE CHCIAŁYBY POŚWIĘCIĆ MI CZAS PO SZKOLE ALBO PO STUDIACH ABYŚMY MOGLI SPĘDZAĆ GO RAZEM ROBIĄC RÓŻNE FAJNE RZECZY. JA BARDZO LUBIĘ JAK KTOŚ MI CZYTA KSIĄŻKI NA GŁOS, BARDZO LUBIĘ SŁUCHAĆ JAK KTOŚ GRA NA GITARZE I MOGŁABYM Z TAKĄ OSOBĄ ŚPIEWAĆ, BARDZO LUBIĘ MALOWAĆ, PROWADZĘ SWOJEGO BLOGA I PAMIĘTNIK, LUBIĘ CHODZIĆ NA SPACERY I MODLIĆ SIĘ Z KIMŚ, A TAK NAJBARDZIEJ TO CHCIAŁABYM ZNALEŹĆ SOBIE KOGOŚ, KTO BYŁBY MOIMI RĘKOMA PODCZAS PISANIA MOICH WIERSZY AUTORSKICH I OPOWIADAŃ, BO SAMEJ JEST MI BARDZO CIĘŻKO A TERAZ TYM BARDZIEJ BĘDZIE TO UTRUDNIONE, BO BRAKUJE MI DOSTOSOWANEGO BIURKA DO MOJEJ POZYCJI NA WÓZKU, WIĘC W TYM MIEJSCU PODAM CHĘTNYM KONTAKT DO SIEBIE – MAIL : JULCIAMISIEK@WP.PL I TEL. 501 691 710. BARDZO SERDECZNIE WAS ZAPRASZAM, NIE BÓJCIE SIĘ MNIE, JA NIE GRYZĘ A MOŻE SIĘ UTWORZYĆ KOLEJNA FAJNA RELACJA MIĘDZY NAMI. ZDAJĘ SOBIE Z TEGO SPRAWĘ, ŻE TO JEST DUŻA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ALE TEŻ MAM NADZIEJĘ, ŻE W KOŃCU PO PRAWIE TRZECH LATACH KTOŚ SIĘ DO MNIE ZGŁOSI NA WOLONTARIAT. A JA BĘDĘ WTEDY BARDZO BARDZO SZCZĘŚLIWA. JULA.