WYMODLIŁAM KOLEJNY CUD DLA SIEBIE
PEWNIE ZAPYTACIE CO TO TAKIEGO, WIĘC JUŻ WAM PISZĘ. W SOBOTĘ DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE MÓJ SPOWIEDNIK, KTÓRY MNIE PROWADZIŁ OD POCZĄTKU MOJEGO NAWRÓCENIA, OCZYWIŚCIE DOSTAŁ DEKRET NA INNĄ PARAFIĘ, ALE NA SZCZĘŚCIE NIEDALEKO. OD MOMENTU KIEDY TO USŁYSZAŁAM TO POMYŚLAŁAM SOBIE, ŻE DOBRZE BY BYŁO, GDYBY UDAŁOBY MU SIĘ TAK SOBIE WSZYSTKO POUKŁADAĆ ŻEBY CHOCIAŻ RAZ W MIESIĄCU MÓGŁ PRZYJEŻDŻAĆ DO SWOJEJ OWIECZKI. DO KOŃCA NIE WIEDZIAŁAM CZY KSIĄDZ ARTUR ZGODZI SIĘ NA TO. WCZORAJ POSZŁAM DO NIEGO Z DRŻĄCYM SERCEM I POWIEDZIAŁAM MU „PROSZĘ KSIĘDZA MAM DWA PYTANIA. CZY BYŁABY TAKA MOŻLIWOŚĆ ŻEBY KSIĄDZ BĘDĄC JUŻ NA TAMTEJ PARAFII ZNALAZŁ CZAS ŻEBY CHOCIAŻ RAZ W MIESIĄCU PRZYJECHAĆ DO MNIE? BO NIE CHCIAŁABYM KOLEJNY RAZ ZMIENIAĆ SPOWIEDNIKA, PONIEWAŻ PRZEZ KSIĘDZA DŁONIE I SŁOWA ZACZĘŁY SIĘ DZIAĆ W MOIM ŻYCIU RZECZY, KTÓRYCH JA SAMA SIĘ NIE SPODZIEWAŁAM”. NA TO KSIĄDZ ARTUR Z UŚMIECHEM NA TWARZY POWIEDZIAŁ „ALE CIĘ PAN JEZUS ZASKOCZYŁ” A JA POWIEDZIAŁAM „TAK TO PRAWDA”. SPODZIEWAŁAM SIĘ ZUPEŁNIE INNEJ ODPOWIEDZI, NEGATYWNEJ DLA MNIE TZN ŻEBYM ZNALAZŁA SOBIE INNEGO KAPŁANA A TU CUD. KSIĄDZ ARTUR NIE DOŚĆ, ŻE MI NIE POWIEDZIAŁ TEGO CZEGO SIĘ SPODZIEWAŁAM USŁYSZEĆ, TO JESZCZE POWIEDZIAŁ, ŻE MNIE NIE WYPUŚCI ZE SWOICH KAPŁAŃSKICH SKRZYDEŁ I BĘDZIE DO MNIE PRZYJEŻDŻAŁ RAZ W MIESIĄCU. A JA WZRUSZONA I ZE ŁZAMI W OCZACH POWIEDZIAŁAM KSIĘDZU ARTUROWI „DZIĘKUJĘ BARDZO BO TO JEST DLA MNIE BARDZO WAŻNE”. KOLEJNĄ RZECZĄ KTÓRĄ PRAGNĘ SIĘ PODZIELIĆ JEST TO, ŻE NAWET NIE WIEDZĄC O TYM ZOSTAŁAM PRZEZ PANA BOGA PODDANA PRÓBIE, KIEDY TO NA POCZĄTKU TEGO TYGODNIA CZYLI W PONIEDZIAŁEK NIC MI NIE WYCHODZIŁO, KOMPLETNIE NIC. I TAK MI BYŁO ŹLE, ŻE AŻ SIĘ POPŁAKAŁAM I ZACZĘŁAM SIĘ PYTAĆ ”PANIE BOŻE GDZIE TY JESTEŚ, TERAZ KIEDY ZACZĘŁAM BYĆ BLIŻEJ CIEBIE, TY MNIE PODDAJESZ TAKIM CIĘŻKIM PRÓBĄ”. OCZYWIŚCIE POWIEDZIAŁAM TO KSIĘDZU ARTUROWI NA CO ODPOWIEDZIAŁ MI, ŻE BÓG MNIE PRÓBOWAŁ CZY JA SIĘ PODDAM I ZŁAMIE SWOJE ZAUFANIE DO NIEGO, CZY MIMO TEGO ŻE ZESŁAŁ NA MNIE TAKĄ CIĘŻKĄ SYTUACJĘ TO CZY WYTRWAM W JEGO MIŁOŚCI. POWIEDZIAŁ MI TEŻ ŻEBYM SIĘ NIE BAŁA POTKNIĘĆ W SWOIM ŻYCIU BO KAŻDE TAKIE POTKNIĘCIE JEST DLA MNIE PRÓBĄ WIARY I WYTRWANIA W BOŻEJ MIŁOŚCI I MIŁOŚCI DO INNYCH LUDZI. BARDZO SIĘ CIESZĘ Z TEGO, ŻE POMIMO ŻE KSIĄDZ ARTUR WYPROWADZI SIĘ, TO DALEJ BĘDZIE MOIM SPOWIEDNIKIEM. POZNAŁ MNIE NA TYLE, ŻE CIĘŻKO BYŁOBY MI SIĘ OTWORZYĆ PRZED KOLEJNYM KAPŁANEM. MYŚLĘ, ŻE TO JEST MOJA PIERWSZA ŚWIADOMA DECYZJA OD KIEDY PROCES NAWRÓCENIA SIĘ ROZPOCZĄŁ W MOIM ŻYCIU. TEJ DECYZJI NIKT MI NIE ODBIERZE. OBY TAKICH KAPŁANÓW JAK KSIĄDZ ARTUR BYŁO WIĘCEJ.