Komentarze: 0
Jak żyć radośnie ? Jak spełniać się realizując swoje pasje: żyć poezją, malarstwem i muzyką? Jak żyć z sensem poruszając się tylko a wózku? Zycie osoby poruszającej się na wózku nie musi być smutne tylko trzeba mieć pasje w życiu. moje pasje to poezja, malarstwo i muzyka. Podzielę się z Wami moimi refleksjami. Nawet nie czujesz kiedy rymujesz!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
MARIUSZ PRZYJECHAŁ PO MNIE PRZED GODZINĄ 15.00. POJECHALIŚMY DO STAJNI. OBEJRZELIŚMY STAJNIĘ DOOKOŁA ŻEBYM SOBIE PRZYPOMNIAŁA I ZOBACZYŁA CO SIĘ W NIEJ ZMIENIŁO. PÓŹNIEJ OBSERWOWAŁAM JAK AGNIESZKA JEŹDZI NA KONIKU FLAMANTE. ON PONIEWAŻ JEST MŁODY TO JEST STRASZNIE NARWANY, JEŹDZI TAK, ŻE AGNIESZKA W KOŃCU Z NIEGO SPADNIE ALBO JĄ WYWIEZIE GDZIEŚ W POLE. JAK GO KUPIŁA TO JEJ UCIEKAŁ I W OGÓLE SIĘ NIE SŁUCHAŁ, ROBIŁ CO CHCIAŁ. OKIEŁZNAĆ TAKIEGO KONIA TO TEZ JEST DUŻO PRACY. ALE AGNIESZKA NIE MA TYLKO JEDNEGO KONIKA, MA DWA. DRUGI MA OKOŁO 13 LAT, JUŻ POMAŁU ODCHODZI NA TAK ZWANĄ KOŃSKĄ EMERYTURĘ. JEST BIAŁY W BRĄZOWE KROPKI. SĄ DWIE RZECZY KTÓRE UWIELBIA CHYBA NAJBARDZIEJ NA ŚWIECIE TO JEST KĄPIEL POD MYJKĄ DLA KONI NO I OCZYWIŚCIE PRZYSMAK KONIA CZYLI MARCHEWKA, KTÓRĄ W SPOSÓB NIEUDOLNY PRÓBOWAŁAM MU DAĆ AŻ MNIE OBŚLINIŁ. ALE TO BYŁO NAJPIĘKNIEJSZYM UCZUCIEM, KTÓREGO W OSTATNIM DOŚWIADCZYŁAM. MA ON BARDZO MIŁE FUTERKO ALE UPAŁY MU NA PEWNO NIE SPRZYJAJĄ. MAŁO TEGO OTRZYMAŁAM ZAPEWNIENIE OD PANI GRAŻYNKI, WŁAŚCICIELKI STAJNI, ŻE PO TURNUSIE REHABILITACYJNYM, KTÓRE MUSZE PRZEJŚĆ TEŻ WSADZI MNIE NA KONIKA. CO PRAWDA TO NIE BĘDZIE MÓJ UKOCHANY WEZYREK, ALE CHCE POCZUĆ TEN WIATR WE WŁOSACH I TĄ WOLNOŚĆ, KTÓRĄ KOŃ OFIAROWUJE KAŻDEMU KTO NA NIM JEŹDZI. BARDZO TEGO PRAGNĘ I DOJDZIE DO TEGO CHOĆBYM MIAŁA WYĆ Z BÓLU PRZEZ PIERWSZE DWA TYGODNIE REHABILITACJI. PO POWROCIE ZE STAJNI MARIUSZ ZAJĄŁ SIĘ KOSZENIEM OGRODU A MY PODCZAS GOTOWANIA OBIADU POROZMAWIAŁYŚMY SOBIE OD SERCA. AGNIESZKA PRZYZNAŁA MI SIĘ, ŻE BARDZO BRAKUJE JEJ SIOSTRY WIĘC JA JEJ POWIEDZIAŁAM, ŻE TERAZ MA MNIE W ZASTĘPSTWIE KASI. BARDZO SIĘ UCIESZYŁA Z TEGO I TO CO MNIE NAJBARDZIEJ UJĘŁO TO SŁOWA AGNIESZKI SKIEROWANE DO MNIE, JAK POWIEDZIAŁA BARDZO SIĘ CIESZĘ ŻE JESTEŚ TAKĄ WYJĄTKOWĄ OSOBĄ I NIE BOISZ SIĘ MÓWIĆ O SWOJEJ CHOROBIE OTWARCIE I JESTEŚ TAKA NATURALNA I NIE UDAJESZ SWOICH UCZUĆ. JAK MI TO POWIEDZIAŁA TO MOJE SERCE PRZEBIŁA TAK WIELKA RADOŚĆ I SZCZĘŚCIE, ŻE MYŚLAŁAM, ŻE SIĘ ROZPŁACZĘ ALE SKOŃCZYŁO SIĘ NA TYM ŻEŚMY SIĘ DO SIEBIE BARDZO MOCNO PRZYTULIŁY. TERAZ WIEM, ŻE NA AGNIESZKĘ MOGĘ ZAWSZE LICZYĆ, NAWET NIE MUSI PRZY MNIE BYĆ, WYSTARCZY JEDEN TELEFON, KTÓRY OD NIEJ DZISIAJ OTRZYMAŁAM, GADAŁYŚMY CHYBA PRZEZ PÓŁ GODZINY. JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA, ŻE ICH MAM. KOCHAM WAS BARDZO AGNIESZKO I MARIUSZU. BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE DO TEJ NOTATKI JAK RÓWNIEŻ DO WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH BO BARDZO MI BRAKUJE KONTAKTU Z OSOBAMI, KTÓRE CZYTAJĄ MOJEGO BLOGA, CZASAMI MYŚLĘ, ŻE TWORZĘ GO DLA SAMEJ SIEBIE A TAK NIE POWINNO BYĆ. POZDRAWIAM WSZYSTKICH. JULA
20 CZERWCA BYLIŚMY ZAPROSZENI OBOJE Z TATĄ PRZEZ NASZYCH WIELOLETNICH PRZYJACIÓŁ NA ŚLUB ICH NAJSTARSZEGO SYNA MARCINA, KTÓRY ŻENIŁ SIĘ Z JOLĄ. OBYDWOJE MAJĄ OKOŁO 30 LAT. ŚLUB BYŁ W PIĘKNYM KOŚCIELE, GDZIE ŁAWKI BYŁY POOBSZYWANE MATERIAŁEM ŻEBY BYŁO WYGODNIE. MŁODZI MIELI KRZESEŁKA OBSZYTE CZYMŚ W RODZAJU BIAŁEJ SKÓRY. JOLA MIAŁA BARDZO PROSTĄ SUKIENKĘ, MIAŁA WŁOSY SPIĘTE DO GÓRY I BARDZO KRÓTKI WELON, TAKŻE WYGLĄDAŁA UROCZO. SAMA BYM CHCIAŁA MIEĆ TAKĄ SUKIENKĘ. PAN MŁODY MIAŁ CAŁY CZARNY GARNITUR I DO TEGO NIEBIESKĄ KOSZULĘ Z CZARNĄ MUCHĄ, WIĘC OBYDWOJE WYGLĄDALI WYJĄTKOWO. UDAŁO NAM SIĘ BYĆ DUŻO WCZEŚNIEJ PRZED MŁODYMI. DZIĘKI TEMU MOŻNA BYŁO TROCHĘ POGADAĆ PRZED WEJŚCIEM DO KOŚCIOŁA. KIEDY TAK STALIŚMY I CZEKALIŚMY NA MŁODYCH NAJPIERW PRZYJECHAŁ TATA PANNY MŁODEJ, KTÓRY MA NA IMIĘ ANDRZEJ, JEGO ZNAK SZCZEGÓLNY TO CZARNE OKULARY I KRĘCONE WŁOSY KOLORU CZEKOLADOWEGO. OCZYWIŚCIE PODSZEDŁ DO NAS WSZYSTKICH Z OSOBNA I PO KRÓTKIM PRZYWITANIU SIĘ POSZEDŁ DO SWOJEJ RODZINY. JA CZEKAŁAM Z UTĘSKNIENIEM I WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ NA POJAWIENIE SIĘ MAMY JOLI I MOJEJ PRZYBRANEJ MAMY- AGNIESZKI, KTÓRA W TYM WYJĄTKOWYM DNIU BYŁA UBRANA W PROSTĄ TURKUSOWĄ SUKIENKĘ, KTÓRA NA DOLE BYŁA TROSZECZKĘ ROZKLOSZOWANA I TAK WPADŁA MI W OKO, ŻE PÓŹNIEJ WŚRÓD TŁUMU GOŚCI NA WESELU BEZ TRUDU MOGŁAM ROZPOZNAĆ MAMĘ PO TEJ SUKIENCE. TO CO MNIE NAJBARDZIEJ UJĘŁO W CAŁYM TYM DNIU TO BYŁ MOMENT KIEDY MAMA AGNIESZKA ZACZĘŁA SIĘ WITAĆ Z RODZINĄ OD STRONY MARCINA BO PIERWSZE SWOJE KROKI SKIEROWAŁA W MOJĄ STRONĘ. TO BYŁO TAK PIĘKNE, ŻE BRAKUJE MI SŁÓW ŻEBY OPISAĆ RADOŚĆ, KTÓRA OGARNĘŁA CAŁĄ MOJĄ OSOBĘ I TRWAŁA AŻ DO ROZSTANIA Z MAMĄ. A TERAZ PRZYPOMINAM SOBIE TEN MOMENT KIEDY JEST MI CIĘŻKO I ŹLE. WRACAJĄC DO PANA MŁODEGO TO PODCHODZIŁ ON DO WŁASNEGO ŚLUBU NA LUZIE, NATOMIAST JOLA BYŁA TAK PRZEJĘTA, ŻE W PEWNEJ CHWILI AŻ JEJ MOWĘ ODJĘŁO A PODCZAS ZAKŁADANIA SOBIE OBRĄCZEK I SKŁADANIA PRZYSIĘGI JOLA SIĘ Z TEGO WSZYSTKIEGO POMYLIŁA. ALE TO BYŁ MIŁY AKCENT I PIERWSZY RAZ SIĘ SPOTKAŁAM Z CZYMŚ TAKIM, ŻE KSIĄDZ PODCZAS SAKRAMENTU POPROSIŁ WSZYSTKICH KTÓRZY BYLI OBECNI NA ŚLUBIE O OKLASKI DLA NOWEGO MAŁŻEŃSTWA, KTÓRE ZOSTAŁO ZAWARTE. PRZYJĘCIE WESELNE BYŁO ZORGANIZOWANE W DOMU WESELNYM MARGO W MIEJSCOWOŚCI BRONISZE. O MAŁY WŁOS BYLIBYŚMY NIE TRAFILI DO TEGO DOMU, BO WSZYSCY GOŚCIE SIĘ ROZJECHALI A MIAŁ NAS PROWADZIĆ BRAT MARCINA- SŁAWEK, KTÓRY WYRWAŁ SPOD KOŚCIOŁA JAK Z PROCY I ŻEŚMY GO STRACILI Z OCZU. ALE NA SZCZĘŚCIE PO KILKU KILOMETRACH DOGONILIŚMY GOŚCI I JUŻ DO SAMEGO DOMU WESELNEGO DOJECHALIŚMY W KOMPLECIE. OCZYWIŚCIE PRZYJĘCIE WESELNE ROZPOCZĘŁO SIĘ OD PRZYWITANIA MŁODYCH CHLEBEM I SOLĄ PRZED WEJŚCIEM. BARDZO PODOBAŁO MI SIĘ ZDANIE, KTÓRE MAMA AGNIESZKA POWIEDZIAŁA DO MŁODYCH - MOŻECIE RZUCIĆ ZA SIEBIE KIELISZKAMI BYLE NIE W SAMOCHÓD, KTÓRYM PRZYJECHALIŚCIE. WESZLIŚMY DO ŚRODKA, NA JEDNYM ZE STOŁÓW BYŁY ROZSTAWIONE LAMPKI SZAMPANA A ORKIESTRA POPROSIŁA NAS ŻEBYŚMY WYPILI ZDROWIE PAŃSTWA MŁODYCH DO DNA I OCZYWIŚCIE ODŚPIEWALI IM PIERWSZE STO LAT NA TYM WESELU, KTÓRE WYSZŁO TAK, ŻE KAŻDY ŚPIEWAŁ CO INNEGO. DRUGIM ETAPEM BYŁ OBIAD A PO OBIEDZIE MŁODZI ODTAŃCZYLI SWÓJ PIERWSZY TANIEC I ROZPOCZĘŁA SIĘ ZABAWA. JEDNYM Z WAŻNIEJSZYCH PUNKTÓW, KTÓRE UDAŁO MI SIĘ ZAPAMIĘTAĆ BYŁA DEDYKACJA MUZYCZNA OD RODZEŃSTWA ZE STRONY PANA MŁODEGO DLA NOWOŻEŃCÓW, BYŁ TO UTWÓR MAGICZNE SŁOWA. JA NA POCZĄTKU ZABAWY CZUŁAM SIĘ OBCO ALE BARDZO SZYBKO MOJE OBAWY ZOSTAŁY ROZWIANE PRZEZ SIOSTRĘ MOJEGO PRZYBRANEGO TATY ANDRZEJA- ELĘ, KTÓRA TAK ZE MNĄ TAŃCZYŁA JAKBYŚMY SIĘ ZNAŁY NIE WIEM ILE LAT. WIDOCZNIE MOJA CUDOWNA MAMA AGNIESZKA MUSIAŁA JEJ COŚ O MNIE OPOWIADAĆ BO NIE WIERZĘ ŻEBY SAMA Z SIEBIE BYŁA TAK OTWARTA DO MNIE. JEDNAK JA PRZEZ CAŁĄ ZABAWĘ WYCZEKIWAŁAM MOMENTU GDZIE BĘDĘ MOGŁA ZATAŃCZYĆ Z MAMĄ AGNIESZKĄ. NIE PAMIĘTAM ILE TYCH MOMENTÓW BYŁO ALE CHYBA CZTERY. GDZIEŚ W ŚRODKU WESELA MAMA AGNIESZKA PRZYSIADŁA SIĘ KOŁO NASZEGO STOŁU I BYŁA TAKA SMUTNA, ŻE JAK NA NIĄ SPOJRZAŁAM TO MOJA RADOŚĆ TEŻ SZYBKO ZGASŁA, ALE PODEJRZEWAM, ŻE TO BYŁO ZE ZMĘCZENIA MAMY I Z TEGO MORZA ŁEZ KTÓRE WYLAŁA WCZEŚNIEJ, A DO KTÓREGO PRZYZNAŁA SIĘ DOPIERO NA SAMYM KOŃCU. NIEMNIEJ JEDNAK TO WESELE ZAPAMIĘTAM Z TRZECH NAJWAŻNIEJSZYCH POWODÓW. PIERWSZY TO ZNAJOMOŚĆ PANA MŁODEGO I JEGO RODZICÓW NO I OCZYWIŚCIE RODZEŃSTWA, KTÓRYCH RÓWNIEŻ TRAKTUJĘ JAK BRACI I SIOSTRY. DRUGI TO WYTAŃCZENIE SIĘ ZA WSZYSTKIE CZASY TATY PANA MŁODEGO ZE MNĄ. NO I TRZECI POWÓD, KTÓRY JEST WYJĄTKOWY TO ZNAJOMOŚĆ MAMY PANNY MŁODEJ I NASZA WYJĄTKOWA I BLISKA RELACJA CHOCIAŻ GŁÓWNIE PRZEZ EMAILE. ALE W TEJ RELACJI ZNAJDUJĘ TYLE CIEPŁA I MIŁOŚCI ILE TYLKO MOJA SPRAGNIONA DUSZA MOŻE OTRZYMAĆ I NAJWAŻNIEJSZE JEST DLA MNIE TO, ŻE MOJA PRZYBRANA MAMA MNIE ROZUMIE WE WSZYSTKIM I WSPIERA MNIE. JEST RÓWNIEŻ SPRAWCZYNIĄ TEGO, ŻE PISZĘ PAMIĘTNIK. NIEMNIEJ JEDNAK MAM JESZCZE CZTERY MAŁE PRAGNIENIA ZWIĄZANE Z MOJĄ UKOCHANA MAMĄ AGNIESZKĄ. PIERWSZA TO TAKA ŻEBYŚMY POSZŁY OBIE NA GRÓB MOJEJ MAMY BO CZUJĘ, ŻE MOJA MAMA JEST BARDZO SZCZĘŚLIWA Z TEGO POWODU, ŻE MAM KOŁO SIEBIE TAK BLISKĄ I KOCHANĄ OSOBĘ, KTÓRA OBDARZYŁA MNIE WSZYSTKIM CZEGO MI BRAKOWAŁO PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA ŻYCIA. DRUGIE TO TO ABYŚMY MOGŁY ZNALEŹĆ SIĘ TAK PO PROSTU NA LUZIE SAME BEZ ŚWIADKÓW I ŻEBYM MOGŁA OPOWIEDZIEĆ MAMIE WSZYSTKO CO SIĘ OSTATNIO WYDARZYŁO U MNIE, BO MAM TAKĄ WEWNĘTRZNĄ POTRZEBĘ. TRZECIE TO PÓJŚCIE NA SPACER DO PARKU A CZWARTE TO JEST TO, ŻEBY MOJA PRZYBRANA MAMA AGNIESIA MIMO NATŁOKU SWOICH OBOWIĄZKÓW I ZAJĘĆ MIAŁA CZAS CZĘŚCIEJ DO MNIE PRZYJEŻDŻAĆ. BARDZO BYM CHCIAŁA ŻEBY MOJA PRZYBRANA MAMA PRZYJECHAŁA DO MNIE W TYM ROKU NA MOJE IMIENINY. MAM NADZIEJĘ, ŻE MOJA RODZINA OD STRONY MAMY NIE ODBIERZE NEGATYWNIE TEGO JAK TRAKTUJĘ MAMĘ JOLI, CZYLI JAK SWOJĄ PRZYBRANĄ MAMĘ, BO WIEM CO BY NA TO POWIEDZIAŁA MOJA MAMA WIDZĄC JAK JEJ SIOSTRA MNIE W TEJ CHWILI TRAKTUJE- ŻE JEST BARDZO SZCZĘŚLIWA, ŻE MAM KOŁO SIEBIE MAMĘ AGNIESZKĘ, KTÓRA MNIE WSPIERA I ROZUMIE, BO NIESTETY SIOSTRA MOJEJ MAMY OD MOICH URODZIN BYŁA TYLKO RAZ A WEDŁUG MNIE MIŁOŚĆ NIE POLEGA NA TYM ŻEBY BYĆ TYLKO OD JAKIEJŚ UROCZYSTOŚCI RODZINNEJ I ROBIENIU SPĘDU TYLKO NA BYCIU PRZY BLISKIEJ OSOBIE. BARDZO MI TEGO BRAKUJE I DLATEGO POSTANOWIŁAM ŻE NIE BĘDĘ UKRYWAŁA RELACJI, KTÓRA MNIE ŁĄCZY Z MAMĄ JOLI BO CHCIAŁABYM ŻEBY RODZINA OD STRONY MAMY POZNAŁA PRAWDĘ, CHOCIAŻ WIEM, ŻE TO CO USŁYSZĄ BARDZO ICH ZABOLI. ALE JAKBY BYLI W PORZĄDKU I BYLI OTWARCI NA MNIE NIE TYLKO OD ŚWIĘTA ALE CAŁY ROK, TO NIE CZUŁABYM TAKIEGO BRAKU MIŁOŚCI. A MOJA MAMA AGNIESZKA OD PIERWSZEGO SPOTKANIA I OD PIERWSZYCH CHWIL BYŁA NA MNIE OTWARTA I OBDARZYŁA MNIE TAK WIELKIM UCZUCIEM MIŁOŚCI, KTÓREGO NIE JESTEM W STANIE WYRAZIĆ NAWET W NAJPIĘKNIEJSZYCH SŁOWACH. WIEM, ZE MAMĘ POWINNO SIĘ MIEĆ TYLKO JEDNĄ ALE JA NIESTETY JESTEM WYJĄTKIEM OD REGUŁY W TYM ASPEKCIE. Z JEDNEJ STRONY JEST TO BARDZO POZYTYWNE A Z DRUGIEJ JEŻELI KTOŚ NIE ZNA PRAWDZIWYCH POWODÓW TEGO TRAKTOWANIA INNYCH JAK MOJEGO PRZYBRANEGO RODZEŃSTWA LUB PRZYBRANEJ MAMY TO MOŻE UZNAĆ, ŻE TO JEST CHORE I NIENORMALNE, ALE JA SIĘ TYM W OGÓLE NIE PRZEJMUJĘ. KONIEC UKRYWANIA MOICH PRAWDZIWYCH UCZUĆ. NIE BĘDĘ UDAWAŁA OSOBY, KTÓRA NIE JESTEM.
JAK TO ZWYKLE JA CHCIAŁAM ZABRAĆ NA NIEGO DUŻĄ TORBĘ Z MATERIAŁU ALE OCZYWIŚCIE GOSIA MNIE POWSTRZYMAŁA. ZABRAŁYŚMY TYLKO TO CO BYŁO MI NAJBARDZIEJ POTRZEBNE BO OCZYWIŚCIE JUREK CHCIAŁ ŻEBYM NAMALOWAŁA JEGO KRZAK RÓŻY A JA OCZYWIŚCIE KOMPLETNIE NIE WIEDZIAŁAM JAK TO ZACZĄĆ. NA SZCZĘŚCIE BYŁA JEGO SIOSTRA LILA, KTÓRA POMOGŁA MI TROCHĘ ZACZĄĆ TEN CAŁY RYSUNEK. NO I RZECZYWIŚCIE KRZAK RÓŻY BYŁ UROCZY ALE WCALE NIE BYŁO TAK ŁATWO GO NAMALOWAĆ. PRZYZNAJĘ, ŻE POTEM RĘKA MNIE BOLAŁA. ALE JAK TO NADGORLIWA OSOBA MUSIAŁAM DOKOŃCZYĆ JESZCZE JEDNĄ PRACĘ. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBA OSOBIE, KTÓREJ JĄ NAMALOWAŁAM. TAK WYGLĄDAŁA SOBOTA.
OSTATNIO PODCZAS SPOTKANIA U JURKA BYŁA TEŻ AGNIESZKA I MARIUSZ I PRZYZNAŁAM SIĘ IM OTWARCIE I SZCZERZE, ZE NIE MAM Z KIM ZOSTAĆ 28 CZERWCA, TO BĘDZIE NIEDZIELA. NO I ONI OD RAZU POWIEDZIELI, ŻE NIE MA PROBLEMU, PRZYJADĄ PO MNIE I O ILE BĘDZIE ŁADNA POGODA ZABIORĄ MNIE DO STAJNI, ŻEBYM MOGŁA ZOBACZYĆ KONIE AGNIESZKI. MAŁO TEGO PRZYZNAŁAM SIĘ AGNIESZCE JAK ICH TRAKTUJĘ I AGNIESZKA KU MOJEMU WIELKIEMU SZCZĘŚCIU ZGODZIŁA SIĘ BYĆ MOJA PRZYBRANĄ SIOSTRĄ WIĘC TYM BARDZIEJ CIESZĘ SIĘ JUŻ NA TEN NASZ MAGICZNY DZIEŃ. A Z DRUGIEJ STRONY BARDZO IM ZA NIEGO DZIĘKUJĘ BO MUSIAŁABYM SIEDZIEĆ SAMA. ODKĄD MOJA SIOSTRA SYLWIA MA DZIAŁKĘ TO MOJA CIOCIA SABINKA ZAPOMNIAŁA, ŻE JA JESTEM I TO JEST DLA MNIE NAJBARDZIEJ PRZYKRE NO ALE TRUDNO.